Agresywny pies nadal na wolności!

Zdążył już zagryźć dwa psy. W ostatnim czasie zaczął atakować także ludzi. Właściciele zwierzęcia zachowują się, jakby nic się nie stało. Dotychczasowe działania służb nie przynoszą efektów.

Dwa zagryzione psy w ciągu roku…
- W zeszłym roku pies naszych sąsiadów zagryzł naszego psa. Kilka tygodni temu ten sam pies pogryzł drugiego naszego psa. Pogryzienie było tak mocne, że pomimo leczenia, po dwóch tygodniach weterynarz uznał, że należy go uśpić. Wcześniej Zaraz, bo tak się nazywał, był atakowany i gryziony przez psa sąsiadów sześć razy – opowiada pani Paulina, mieszkanka Borzęcina (gm. Gryfice). Kobieta ma jeszcze jednego czworonoga i inne zwierzęta, o które bardzo się boi. Zresztą nie tylko o nie. Także o swojego synka, matkę i siebie samą. Jak się okazuje, ma ku temu podstawy. – W ostatnią sobotę wyszłam przed dom. Kiedy stanęłam przy śmietniku, zobaczyłam tego psa. Zaczął na mnie warczeć. Wystraszyłam się i uciekłam do domu. Byłam bardzo przerażona – relacjonuje mieszkanka Borzęcina.

Radiowóz nie przyjechał…
Po tym zdarzeniu podobnie jak już to bywało wcześniej, pani Paulina zadzwoniła na policję z prośbą o interwencję. Radiowóz nie przyjechał. – Nie doczekałam się, a czekałam do wpół do pierwszej w nocy, bo o tej porze z pracy wracała moja mama. Byłam tak przerażona, że ten pies może ją zaatakować, że z latarką w jednej ręce i sztachetą w drugiej wyszłam po nią. Ale radiowozu nie było – relacjonuje kobieta.

Jak to możliwe, że pomimo przyjętego zgłoszenia, policja nie interweniowała? Jak się dowiedzieliśmy, jest to właśnie wyjaśniane. – Na chwilę obecną, w tej sprawie prowadzone są czynności pod kątem art. 132 ustawy o policji tj. o naruszenie dyscypliny służbowej – informuje naszą redakcję oficer prasowy KPP w Gryficach podkom. Zbigniew Frąckiewicz.

Postępowania mandatowe i wniosek do sądu…
Z. Frąckiewicz informuje także, że zarówno wcześniej, jak i później (ostatnia interwencja miała miejsce w środę 2 sierpnia br., kiedy agresywny pies zaatakował matkę pani Pauliny, gdy ta poszła wyrzucić śmieci), po każdym zgłoszeniu, radiowóz pojawiał się w Borzęcinie, a cała sprawa jest dobrze znana gryfickiej policji. – Właściciele psa niejednokrotnie byli przez funkcjonariuszy karani mandatami. Kiedy postępowania mandatowe nie przynosiły oczekiwanego skutku, złożony został wniosek do Sądu Rejonowego w Gryficach o ukaranie właściciela psa – informuje oficer prasowy gryfickiej policji i dodaje, że sprawą cały czas zajmuje się dzielnicowy w ramach swoich działań priorytetowych. – Prowadzone jest postępowanie pod kątem pozostawienia psa bez nadzoru. Zbierane są czynności wyjaśniające, które pozwolą na skierowanie kolejnego wniosku do sądu. Postępowanie prowadzone jest pod kątem niezachowania środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, o czym mówi art.77 kodeksu wykroczeń.

Bez nadzoru…
Oprócz policji swoje działania w tym zakresie prowadzi także straż miejska. – Pani Paulina zgłosiła się do nas w poniedziałek 31 lipca br. Jeszcze tego samego dnia, strażnicy pojawili się na posesji należącej do właściciela psa. Niestety, nie zastali nikogo, ale był za to pies. Strażnicy stwierdzili, że zwierzę było pozostawione bez nadzoru, co potwierdzili stosowną dokumentacją – informuje reporterkę SuperPortalu24 komendant SM w Gryficach Mariusz Kmiecik i dodaje, że do właściciela psa zostało wysłane wezwanie, w celu wyjaśnienia sprawy.

Jakby nic się nie stało…
W całej tej sprawie należy dodać, że posesja pani Pauliny od posesji właścicieli psa dzieli od siebie około 300 metrów. Zaś samo miejsce, w którym doszło do zagryzienia psów i ataku na obie kobiety, mieści się daleko od wejścia na nią. Kobieta, cały czas nie może pogodzić się z tym, że zwierzę, które najpierw ocaliła od niechybnej śmierci, a później na kolejnych osiem lat stworzyła dom, straciło życie przez innego psa. – Ja wiem, to nie jest wina psa, tylko właścicieli, bo to oni tak go wychowali. To jest bardzo duży pies. Oni powinni zrobić mu jakiś kojec, a jak nie potrafią sobie z nim poradzić, to powinien zostać zabrany w miejsce gdzie, będzie miał należytą opiekę – mówi pani Paulina i dodaje – ci ludzie nigdy, ani wtedy gdy ich pies zagryzł pierwszego mojego psa, ani teraz, nie przyszli i nie porozmawiali, o przeprosinach już nie mówiąc. Zachowują się tak, jakby do niczego nie doszło.

Naszej redakcji udało się dotrzeć do sąsiadki pani Pauliny. Jednak kobieta zapytana o psa i zaistniałe sytuacje, odmówiła odpowiedzi.
 

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOK-U BĄDŹ ZAWSZE NA BIEŻĄCO!

Drobne ogłoszenia