Czytelniczka: Kurz i hałas zatruwają nam życie.

Mieszkanka Płotów skarży się, na hałas i pył, w jakim ona i jej rodzina żyją od pewnego czasu. Wszystko przez budowę S6. Kobieta chce, aby wykonawca robót postawił przy jej domu barierę energochłonną.

Pani Ewa wraz z rodziną mieszka przy ulicy Kolejowej w Płotach. Miesiąc temu, życie jej i jej rodziny stało się bardzo uciążliwe. Wszystko jak mówi kobieta, z powodu wagonów kolejowych z kruszywem służącym do budowy S6. Te zatrzymują się pod rampą znajdującą się przed jej domem. Tam kruszywo przeładowywane jest do TIR-ów.

- Kurz i hałas zatruwają nam życie. Jak przyjeżdżają tutaj pociągi i zaczyna się wyładunek, a później załadunek na TIR-y to jest naprawdę nie do wytrzymania - opowiada w rozmowie z reporterką SuperPortalu24 pani Ewa. Jak mówi kobieta, ładowanie TIR-ów zaczyna się o 6 rano, a to spory problem dla pozostałych domowników, którzy pracują także na nocki, więc po powrocie do domu nie mają szansy na odpoczynek. W domu są też dzieci, które przez hałas nie mogą spać i ponad 90-letnia mama pani Ewy, która potrzebuje spokoju. Ona sama bardzo poważnie choruje i chociażby ze względu na chorobę serca i nerek nie może wdychać pyłu.

- Ja bardzo dobrze rozumiem, że jest budowa drogi i bardzo dobrze, bo ona jest potrzebna. Rozumiem też, że jak to przy każdej budowie są jakieś uciążliwości, ale to jest kosztem naszego zdrowia. Ten hałas jeszcze możemy jakoś przetrzymać, ale pył powoduje, że nie mogę oddychać. On unosi się wszędzie. Ja nie chcę wiele, tylko tego, aby postawiono nam na czas budowy taką barierę dźwiękoszczelną – mówi rozżalona kobieta.

Budimex, który jest wykonawcą drogi ekspresowej S6, zna problem pani Ewy i jej rodziny. Dlatego też, aby zminimalizować uciążliwości, prace nie są prowadzone w nocy. Zaczynają się dopiero o 6 rano. Natomiast, rampa przed domem pani Ewy jest jedynym miejscem, w którym można dokonywać rozładunku. Wcześniej wykonawca robił to w Sownie, ale ta część kolejowego odcinka, w związku z budową dalszego etapu S6, będzie rozbierana. Niestety, nie ma szansy na postawienie bariery dźwiękochłonnej. – Przede wszystkim nie ma tam miejsca, a poza tym, żeby to zrobić, musielibyśmy zrobić projekt, otrzymać pozwolenie na budowę od zarządcy drogi na wykonanie takich działań – tłumaczy w rozmowie z reporterką SuperPortalu24 Roman Krystkiewicz zastępca dyrektora kontraktu firmy Budimex. - My z naszej strony staramy się te uciążliwości zminimalizować, natomiast ta pani musi uzbroić się w cierpliwość.

Jak dowiedziała się nasza redakcja, intensywne prace przy rozładunku kruszywa przy domu pani Ewy potrwają jeszcze przez jakieś 2 – 3 miesiące. Później te uciążliwości zmniejszą się, jednak rodzina musi się liczyć z nimi przez okres około półtora roku. – Ta pani musi nas zrozumieć. Gdybyśmy mieli taką możliwość fizyczną, aby dokonywać przeładunku gdzie indziej, to byśmy to robili, ale nie mamy – mówi R. Krystkiewicz.
 

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOK-U BĄDŹ ZAWSZE NA BIEŻĄCO!

Drobne ogłoszenia