„Mieszkamy jak na bombie"! Mieszkańcy bloku żyją w strachu o swoje życie

Awantury, wyzwiska, pijaństwo, wszechobecny smród a ostatnio podpalenia. Tak wygląda codzienność mieszkańców bloku przy ulicy Piłsudskiego 33 w Gryficach. 

Mieszkańcy tzw. „koszarowca” w Gryficach żyją w ciągłym strachu o własne życie. Każdego dnia zastanawiają się, co tym razem się wydarzy i czy zdążą na czas zareagować. 

- Mieszkamy jak na bombie, nie mamy pewności, czy rano nasz blok jeszcze będzie stał – denerwuje się pani Jadwiga jedna z lokatorek bloku. – W piwnicy mieszka element – bo inaczej tego nazwać nie można. Oni są ciągle pijani, palą świeczkami i gazem z butli. Jak kiedyś taki uśnie, to co? Przecież nie trzeba dużo, żeby doszło do tragedii – mówi kobieta i dodaje – sąsiad na parterze też notorycznie pije. Sprowadza ludzi z miasta, ostatnio użyczył im swojej piwnicy i razem robią libacje. Z jego domu wydobywa się taki fetor, że nie da się oddychać.

Problemy mieszkańców trwają od lat. Jak mówią uszkodzony domofon, czy drzwi to codzienność. Tak samo, jak brak klamek w oknach. – Tu każdy przychodzi jak do siebie. Bezdomnych jest bardzo dużo. Biją się, wyzywają, bywa także że i nas, chodzą i śpią po klatkach. Strach jest wyjść z domu – mówią mieszkańcy.

Awantury, pijaństwo i dewastacje, to nie wszystko. W ostatnim czasie dwukrotnie doszło do podpalenia w bloku. – Najpierw ktoś spalił wózek mojego dziecka, który stał obok drzwi do domu, później podpalono mi włącznik światła. Sprawców do dziś nie ustalono – mówi pani Katarzyna. – Gdyby nie jeden z panów, który zaryzykował i wodą ugasił ten palący się włącznik, doszłoby do zajęcia instalacji, a to oznaczałoby nasz koniec, bo nad nią jest rura z gazem – mówi inna z kobiet.

Prezes Towarzystwa Budownictwa Społecznego, które jest zarządcą budynku, a które według mieszkańców nie reaguje na prośby o pomoc, przyznaje, że budynek jest dość zaniedbany. Zarazem informuje również, że TBS czyni kroki, aby poprawić bezpieczeństwo i porządek w bloku. – Lokale, które znajdują się w piwnicy, mają statut socjalnych. Obecnie zajmowane są dwa takie lokale, ale będziemy podejmować kroki o wykwaterowanie tych mieszkańców z bloku, co powinno poprawić sytuację pozostałych lokatorów. Na razie do tych dwóch rodzin wydane zostały nakazy usunięcia butli z gazem w terminie do końca miesiąca – przekazuje nam Tadeusz Wierzchowski.

Zarządca budynku zauważa także potrzebę założenia monitoringu w bloku, o co podobnie jak o czujki dymu, zabiegają lokatorzy. Jak usłyszeliśmy, mógłby on zostać zamontowany w 2020 roku. – Być może polepszy to trochę sytuację i w pewnym stopniu rozwiąże problem. Co do czujek dymu, to moim zdaniem jest to rozsądne, ale nie na klatkach, a w domu, gdzie istnieje większe ryzyko pożaru - mówi T. Wierzchowski i deklaruje kolejną już naprawę uszkodzonych drzwi i domofonu oraz uzupełnienie klamek w oknach. W planach jest też malowanie klatki.
Jak się dowiedzieliśmy TBS zgłosiło także na policję sprawę ostatnich podpaleń w bloku. W tej sprawie prowadzone są czynności. Pozostało tylko liczyć na to, że funkcjonariuszom uda się ustalić sprawcę.


 

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOK-U BĄDŹ ZAWSZE NA BIEŻĄCO!

Drobne ogłoszenia