Młodzież zabrała głos: My nie skrzywdziliśmy tego bobra!

Zostali oskarżeni o to, że w ubiegłym tygodniu zaatakowali bobra. Jak jednak przekonują, nic takiego nie miało miejsca. Owszem, byli tam, ale chcieli mu tylko pomóc. Nie skrzywdzić. Postanowili to udowodnić, opowiadając tę historię ze swojego punktu widzenia.

- Nie skrzywdziliśmy go i nie rzucaliśmy w niego niczym – mówią młodzi ludzie. Sprawa dotyczy bobra, o którym informowaliśmy w ubiegłym tygodniu. Po publikacji materiału, na uczniów jednej z gryfickich szkół, jak mówią sami, posypały się negatywne komentarze. Według Kariny, Adriana, Kacpra i Gracjana, z którymi rozmawialiśmy, wszystko wyglądało zupełnie inaczej.

- Staliśmy obok drzewa, kiedy mój kolega powiedział, że widział bobra. Trochę mu nie wierzyliśmy, więc podeszliśmy w to miejsce. Okazało się, że faktycznie jest. Stanęliśmy i go obserwowaliśmy. On sobie trochę popluskał w wodzie, późnej chciał popłynąć dalej, ale nie mógł, bo tam były śmieci. Zablokował się w czymś, co przypominało brodzik – relacjonuje reporterce SuperPortalu24 Adrian, jeden z uczniów, który widział bobra i jak mówi, chciał mu tylko pomóc. - Później się odblokował i popłynął dalej, a ja razem z kolegą przeszliśmy przez rurę na drugą stronę. Jedyne co robiliśmy, to najpierw patykami, później rękami odgradzaliśmy śmieci. I to tyle – opowiada chłopak i dodaje, z całą stanowczością, że nie zrobili krzywdy zwierzęciu i nie atakowali go ani patykami, ani kamieniami.

Jak relacjonują młodzi ludzie jedyny moment, w którym patykiem dotykali zwierzę, to ten, kiedy bóbr podpływał do brzegu. – W tym czasie było dość duże zgromadzenie i kolega odpychał bobra tym patykiem, żeby on nie wyszedł i żeby nikt mu krzywdy nie zrobił – relacjonuje Karina.

Historia, którą przedstawiła grupka młodzieży, jest inna od tej, jaką przekazały nam będące na miejscu zdarzenia służby i mieszkanki. Młodzież przekonuje, że nikt ich nie przeganiał i nie upominał. – Była tylko jedna pani, która powiedziała, żebyśmy odeszli od niego, bo może być groźny. Nikt nic więcej nam nie mówił – opowiada chłopak.

Czytaj: Kamieniami i patykami rzucali w bobra

Kogo więc widziała kobieta, która opowiedziała naszej redakcji o tym, jak młodzież atakowała zwierzę? I kogo odgonili od bobra wezwani przez mieszkańców strażnicy miejscy? - To nie byliśmy my. Wiemy, że ktoś z siódmych klas rozmawiał ze strażą miejską – mówią młodzi ludzie. - My gimnazjaliści tego na pewno nie zrobiliśmy, a czy siódme klasy? Tego nie wiemy, ale oni chyba tam tylko stali – dodaje młodzież.

Uczniowie czują się pokrzywdzeni, ponieważ artykuł opisujący całe zdarzenie, choć nie odnoszący się do nikogo personalnie spowodował, że pod ich adresem popłynęły negatywne komentarze. – Nie tylko na nas, ale też na naszych nauczycieli i rodziców, a to tak nie było – mówi Karina.

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOK-U BĄDŹ ZAWSZE NA BIEŻĄCO!

Drobne ogłoszenia