O krok od tragedii. Dzieci bawiły się na zamarzniętym stawku

Tragicznie mogła skończyć się wyprawa trójki chłopców na pokrytym lodem stawku przy Nowym Świecie. Na szczęście, szybka reakcja strażników miejskich sprawiła, że dzieci zeszły na ląd.

Pomimo licznych apeli nie brakuje osób, które wchodzą na zamarznięty lód. Tak jak trójka chłopców, która wczoraj po południu bawiła się na stawku przy Nowym Świecie. Dwóch z nich stało na zamarzniętym akwenie. Trzeci był na mostku. Waląc nogami w zmrożoną lodem taflę i rzucając w nią kamieniami, sprawdzali, jaka jest jej grubość. Całą sytuację w porę zauważyli będący właśnie na służbie strażnicy miejscy. Być może ich szybka reakcja, uchroniła chłopców przed tragedią.

- Jechaliśmy razem z kolegą samochodem i wtedy zobaczyliśmy tych chłopców. Natychmiast zatrzymaliśmy się i włączyliśmy światła. Ja wyszedłem z samochodu i zacząłem głośno krzyczeć, żeby zeszli z lodu, bo jest to zagrożenie dla ich zdrowia i życia. Chłopcy początkowo nie reagowali, więc zacząłem iść w ich stronę i jednocześnie dalej krzyczałem. Dopiero wtedy zeszli z lodu i oddalili się w przeciwną do mojej stronę – relacjonuje całe zdarzenie strażnik miejski Paweł Ługowski.

Po kilkudniowych mrozach przyszła odwilż. Lód skuwający akweny wodne topnieje w oczach. Dlatego też, strażnicy w czasie swoich patroli zwracają szczególną uwagę właśnie na zbiorniki wodne. – Pustostany i zamarznięte akweny, to miejsca na które, decyzją naszego komendanta, zwracamy szczególną uwagę. Wczorajszy incydent z udziałem trzech chłopców był pierwszym w tym roku i oby ostatnim. Dzieci ewidentnie zlekceważyły zagrożenie. Pokrywa lodowa w tym miejscu jest bardzo cienka i krucha. W niektórych miejscach wcale jej nie ma. Dlatego też zwracamy się z apelem do rodziców i opiekunów, aby sprawdzali, gdzie są ich pociechy. Bo lepiej jest sprawdzać, niż potem płakać – mówi Paweł Ługowski.

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOK-U BĄDŹ ZAWSZE NA BIEŻĄCO!

Drobne ogłoszenia