Ciężko chory Przemek walczy o życie. Ty również możesz mu pomóc

Przemek Wieczorek z Płotów ma 36 lat i kilka miesięcy temu usłyszał straszną diagnozę – złośliwy rak płaskonabłonkowy G2. Nowotwór z dnia na dzień odebrał mu zdrowie. Trwa walka o powrót mężczyzny do zdrowia.

Była połowa sierpnia tego roku, kiedy Przemkowi, mężowi Marty i ojcu Oliwiera (prawie 5 lat) oraz Oliwii (3-latka) zaczęło dokuczać swędzenie prawego oka. Przypadłość była na tyle uciążliwa, że mężczyzna udał się na gryficki SOR, gdzie stwierdzono zapalenie spojówki. Kiedy objawy choroby nie ustąpiły, Przemek po raz kolejny udał się na SOR. Tym razem lekarz stwierdził, że to nie zapalenie spojówek, ale ropniak, który trzeba przebić, aby jego zawartość miała ujście.

- Po zabiegu przebicia okazało się, że jednak ropy nie ma, była tylko sama krew. Przepisali kolejne leki i wypisali do domu. Po kolejnym tygodniu prawa część twarzy zaczęła mnie rozsadzać – czyli kolejna wizyta na SOR gdzie przepisali kolejne leki, ale tym razem wskazali, żeby pilnie skonsultować się z laryngologiem – pisze na stronie zbiórki Przemek Wieczorek.

Mężczyzna zgłosił się do okulisty, który przeprowadził kolejny zabieg, a następnie do laryngologa, który widząc jak, wygląda oko Przemka, skierował go do szpitala w Kołobrzegu. Tu po przeprowadzeniu licznych badań lekarze postawili wreszcie diagnozę. U mężczyzny stwierdzono raka płaskonabłonkowego G2 o bardzo agresywnym przebiegu.

Pod koniec września w szpitalu na Unii Lubelskiej w Szczecinie mężczyzna przeszedł bardzo poważaną operację. Lekarze wycięli Przemkowi guz, a wraz z nim gałkę oczną prawego oka. Niestety nie wszystko poszło dobrze. Pobrany z biodra mężczyzny płat skóry, który posłużył lekarzom do zakrycia rozległej rany, się nie przyjął. Dodatkowo w zoperowane miejsce wdała się bakteria.  

- Mąż aktualnie jest w szpitalu na Golęcinie. Jest już po pierwszej bardzo mocnej chemii. Kolejne dwie przed nim. Dodatkowo codziennie poddawany jest radioterapii. Jest osłabiony i bardzo cierpi. Na szczęście udało się pozbyć bakterii, a ostatnie wyniki badań wykazują, że guz nie daje żadnych przeżutów - mówi w rozmowie z naszą redakcją Marta Wieczorek, żona Przemka, która nie ustaje w walce o powrót do zdrowia męża. - Potrzebujemy pieniędzy, które pozwolą na dalsze leczenie męża, w tym na dojazdy do szpitala, lekarstwa i odpowiednią dietę. Próbuję umówić wizytę do polskiego lekarza, który od lat pracuje w Niemczech i pomógł już wielu polakom. Mam nadzieję, że i Przemkowi pomoże - mówi Marta Wieczorek.

Wy też możecie pomóc Przemkowi. Każdy grosz się liczy. Wpłaty można dokonać TUTAJ

Pomóc Przemkowi można także, biorąc udział w licytacjach, na założonej w tym celu, stronie na Facebooku Przemek-Tata 2ki dzieci kontra Rak plaskonablonkowy

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOK-U BĄDŹ ZAWSZE NA BIEŻĄCO!

Drobne ogłoszenia