Tego nie wiedziałeś o pracy kuriera! – Kurier Damian

2024-02-25 12:20
Karol Szumny
2024-02-25 12:20

Czy kurier jeździ własnym samochodem? Ile dziennie kilometrów przejeżdża? Dlaczego niektóre paczki są uszkodzone i czy kurierzy otrzymują napiwki? Na te i wiele innych pytań odpowiedział nam Kurier Damian, z którym rozmawialiśmy na temat właśnie tej branży. Nasz rozmówca opowiedział nam również o nietypowych sytuacjach, które go spotkały, a także jak wyglądały jego początki za kierownicą „dostawczaka”.

ZDJĘCIE 1 z 2

Mieszkaniec Trzebiatowa – Kurier Damian – już od siedmiu lat pracuje jako dostawca paczek. W rozmowie z naszym reporterem porusza wiele tematów dotyczących jego branży. Na początku opowiedział nam, jak zaczęła się jego przygoda z pracą kuriera.

- Kolega zaproponował mi kiedyś, czy nie chciałbym spróbować w „kurierce”. Miał akurat wolny samochód, więc się zgodziłem. To było jakieś siedem lat temu. Zaczynałem w innej firmie, niż pracuję teraz. Obecnie jeżdżę po części Trzebiatowa, a także po miejscowościach takie jak Gosław czy Włodarka (gm. Trzebiatów – red). Dziennie jest to około 200 km – mówi Kurier Damian.

Nasz rozmówca wspomina, że jego początki nie były łatwe. Na koniec każdego dnia zastanawiał się, gdzie umknął czas spędzony na dostarczaniu paczek, których – jak mówi – nie było wiele.

- Pierwsze dni były straszne. Nie zabrałem dużo paczek, a wróciłem do domu po godzinie 21. Spojrzałem w skaner i nie wiedziałem, co ja cały dzień robiłem. Z czasem było coraz lepiej i kończyłem pracę coraz szybciej. Nabierałem wprawy. To też nie jest prosta sprawa, bo trzeba nauczyć się urządzenia, ale również adresów, bo jazda na GPS w „kurierce” nie ma sensu.

Jak wygląda dzień pracy Kuriera Damiana?

- Rano, około godziny 7, trzeba przyjechać do magazynu odebrać przesyłki. Następnie paczki są sortowane, mimo że dzieje się też to już w nocy. Na oddziale są wielkie rolki, na których znajdują się przesyłki. Mają one dane oznaczenia kodowe i zbieramy te, które są nasze. Zazwyczaj spędza się tam około 2-3 godzin – opowiada nasz rozmówca.

- Następnie wyjeżdżam na swój rejon. W samochodzie też muszę poukładać to tak, żeby adres był kolejno po adresie. Bez sensu byłoby wrzucić to losowo, bo przy każdym domu spędzałoby się mnóstwo czasu na szukanie paczki. Każdy kurier ma swój rejon i ruszamy od paczki do paczki.

- Mój system pracy wygląda tak, że mam około 40 minut między magazynem a dostarczeniem pierwszej przesyłki. Obdzwaniam większość prywatnych adresów i zapowiadam się, o której będę. Chciałbym tu zaznaczyć, że dzwonienie nie jest obowiązkiem kuriera. Ja to robię, ponieważ nauczyło mnie to, że lepiej jest zadzwonić, niż odbić się od drzwi.

- Po przekazaniu i odebraniu wszystkich paczek jadę z powrotem do magazynu. Trzeba to zrobić do określonej godziny. Rozliczam się też z pieniędzy, dokumentów zwrotnych, a także z przesyłek niedoręczonych. Pracę kończę około godziny 13-14. Znam Trzebiatów, więc szybko mi to idzie. Tak naprawdę wszystko zależy od zaangażowania kuriera – zauważa.

Nieraz zdarza się, że nasze paczki przychodzą uszkodzone. Pytamy, czyja to wina.

- Paczki uszkadzają się zazwyczaj podczas przejazdu między magazynami. Często jest tak, że w samochodach ciężarowych są one pakowane na tzw. kostkę. I wtedy, jeśli paczka jest źle spakowana, i kolejne paczki na nią napierają, to może dojść do uszkodzenia. 90 procent paczek uszkodzonych jest winą złego spakowania przez nadawcę – wyjaśnia Kurier Damian.

Większość z nas myśli, że pojazdy, którymi poruszają się kurierzy, są samochodami firmowymi. Kurier Damian wyjaśnia, że tak nie jest i na własną rękę musi radzić sobie na przykład z awarią samochodu. A paczka niedoręczona, to paczka „stracona”.

- Każdy myśli, że kurierzy dostają samochody z firmy, z którą współpracują. Nie, nie dostajemy ich. Każdy z nas ma założoną działalność gospodarczą. Mamy własne samochody, o które dbamy i je tankujemy. Firma daje nam jedynie przesyłki. Odbywa się to na zasadzie niezależnego podwykonawcy i rozliczamy się fakturą. W przypadku awarii samochodu dzwonię do znajomych kurierów i proszę o pożyczenie. W najgorszym przypadku jest to wypożyczalnia, ale jest to bardzo drogie – tłumaczy nasz rozmówca.

- Kurierzy mają płacone od doręczonej przesyłki. Jeśli kurier chce wziąć wolne, to ktoś musi za niego jechać. Firma nie gwarantuje zastępstwa, ponieważ to ty obsługujesz ten rejon. To twoje zadanie, żeby te paczki dotarły – dodaje.

- Zazwyczaj nie wiemy, co znajduje się w paczkach. Ja w to nie wnikam. O zawartości możemy dowiedzieć się jedynie wtedy, kiedy nadawca wpisze w opisie, co znajduje się wewnątrz – wyjaśnia.

Praca kuriera z pewnością wiąże się z nietypowymi sytuacjami. Kurier Damian wymienia na przykład klientki, które proszą o dostarczenie paczki, ale tak, by nie dowiedział się ich mąż. Mówi też o osobach, które traktują kurierów jak niewolnika.

- Nietypowych sytuacji mam naprawdę sporo. Na przykład, niektórzy klienci sądzą, że jeżeli zapłacili 20 złotych za przesyłkę, to myślą, że po pierwsze: jadę wyłącznie z ich paczką, a po drugie: że za te 20 złotych jestem ich niewolnikiem i pracownikiem. Tacy ludzie na szczęście bardzo rzadko zamawiają i trzeba po prostu się do nich uśmiechnąć, powiedzieć „dziękuję” i pójść dalej.

- Zdarzają się na przykład klientki, które zamawiają dużo, i chcą, aby paczkę dostarczyć tak, żeby mąż się nie dowiedział. Mówiły na przykład, że „jak widzisz samochód męża, to nie przyjeżdżaj”. Obecnie nie mam takich odbiorców, ale jak jeździłem po Niechorzu, to była pani, która wychodziła z psem dwie ulice dalej, żeby odebrać paczkę – wspomina z uśmiechem nasz rozmówca.

Kurier Damian zaznacza też, że kurierzy nie mają obowiązku wnoszenia gabarytów.

- Kurierzy nie wnoszą gabarytów. Jeśli paczka waży powyżej 30 kg, to nie mam obowiązku wnosić tego do klienta, a zazwyczaj słyszę w słuchawce: „ale ja zapłaciłam za wniesienie do domu”. Tylko że u nas nie ma takiej usługi. Takie coś jest w innych firmach, jak na przykład zamawia się pralkę, to tam można dopłacić za wniesienie. W firmach kurierskich nie ma takiego czegoś.

Napiwki dla kuriera w różnych formach.

- Kurierzy otrzymują też napiwki. Dziennie jest to od 20 do nawet 100 złotych. Często otrzymujemy też alkohol oraz słodycze. Nieraz otrzymujemy to nawet w formie prezentu, zwłaszcza w okresie świątecznym – mówi Kurier Damian.

Okres świąteczny to czas zamawiania prezentów. Pracy dla dostawców jest wtedy naprawdę sporo.

- Najwięcej pracy mamy podczas Black Friday. Od tego momentu aż do świąt Bożego Narodzenia jest coraz więcej paczek. Co prawda nie jest ich już tyle, jak kiedyś, ale w dalszym ciągu ten wzrost się utrzymuje. Klienci przedświąteczne zakupy robią już znacznie wcześniej, a nie na ostatnią chwilę. Kurierzy jeżdżą też dwie soboty przed świętami. Na ogół w soboty nie pracujemy, chyba że jest to paczka ze specjalną awizacją sobotnią. Są to dużo droższe paczki, jeżeli chodzi o wysyłkę – wyjaśnia Kurier Damian.

Jak wygląda sezon letni okiem kuriera?

- Jeżdżenie nad morzem w sezonie letnim nie jest łatwe. Ludzie chodzą po jezdniach, jest dużo samochodów i to wszystko wydłuża czas. W tym okresie zamawiają też hotele, restauracje i ośrodki. Wtedy samochód jest pełny i pracy jest naprawdę dużo. Poza sezonem w rejonach nadmorskich niewiele się dzieje – zauważa nasz rozmówca.

Jak umilić pracę kurierowi? Najważniejsza jest współpraca.

- Najważniejsze to współpracować i odbierać telefon. Obecnie bardzo dobrze mi się współpracuje z klientami i uważam, że skoro ja podchodzę do kogoś miło, to czemu ktoś miałby do mnie źle podchodzić. To zawsze działa w dwie strony – powiedział Kurier Damian.

Komentarze (0)

Poznaj opinie mieszkańców.

CZYTAJ OPINIE I KOMENTUJ PONIŻEJ

Dodaj komentarz. Pamiętaj! Szanujmy się, hejtowanie jest karalne!