Triathlon to moja odskocznia

2021-07-15 7:14
Sylwester Wasiak
2021-07-15 7:14

Z Rafałem Prykiem rozmawiamy o startach w ekstremalnych triathlonach i kolejnych szalonych planach .

- Ukończył pan jeden z najbardziej ekstremalnych triathlonów w Polsce - Diablak Extrem Triathlon. Jakby krótko podsumował pan ten start?
- Start był o 4 nad ranem. Pływanie w Jeziorze Żywieckim poszło mi bardzo dobrze i było najłatwiejsze jak w każdym triathlonie. Z wody wyszliśmy po 5 nad ranem. Później była jazda rowerem, dwie pętle beskidzkie po 90 km każda z przewyższeniem 1600 metrów każda. Trzeba było na niej uważać, gdyż jazda odbywała się przy otwartym ruchu, a i trasa nie była zbyt wyraźnie oznakowana, więc można było się pomylić. Na trasie były chwile zwątpienia związane ze zmęczeniem, nogi bolały, ale pomału spokojnie po 7 godzinach dotarłem do strefy zmiany. Później czekało mnie 44 km biegu na szczyt Babiej Góry.

- Skąd pomysł na start w tak trudnym triathlonie?
- Co roku coś sobie nowego wymyślam. Jak zacząłem robić triathlony, to najpierw był dystans ¼ IronMan, później była 1/2 IronMan, aż w końcu pełny dystans. Później były duathlony i maratony pływackie. Co roku stawiam sobie nowe cele, które staram się zrealizować. I gdzieś na youtubie przeglądając inne zawody triathlonowe, zobaczyłem „Diablaka”. Pomyślałem, dlaczego nie? Zawsze powtarzają mi, że jestem na tyle silny, że dam radę. Wymieniłem się opinią ze znajomymi z grupy Rozbiegany Goleniów, spotkało się to początkowo z opinią, że jestem wariatem, ale wszyscy wierzyli we mnie, że dam radę.

- Który to był Pana triathlon?
- To był mój trzeci start. Pierwszy IronMan, jak i drugi był w Bydgoszcz- Borówno Ocean Lava Triathlon Polska. No i teraz pierwszy ekstremalny.

- Plany na dalsze starty?
- Na tę chwilę mam start w Golczewie, a następnie IronMana w Wolsztynie z ekipą z Goleniowa i Maszewa. Później kolejny ekstremalny triathlon to Karkonoszman we wrześniu. Tam jest 1/2 IronMana. Pływanie jest obok Zamku Czocha, później spod zamku jedziemy do Karpacza Górnego 90km, i stamtąd półmaraton z metą na Śnieżce. Jest to kolejne moje wyzwanie w tym roku.

- Co dają Panu starty w tak ekstremalnych zawodach?
- Dla mnie to odskocznia od problemów życia codziennego, by zapomnieć o troskach i kłopotach.

- Jak sobie radzi Pan z treningami?
- Na treningi poświęcam minimum od jednej do trzech godzin dziennie, robię sobie także wolne dni na regenerację. We wszystkim pomagają mi znajomi z Rozbieganego Goleniowa. Dzięki nim i naszym wspólnym treningom daję radę. Dzięki temu, że we mnie wierzą, dają mi siłę pokonywać to wszystko. Jesteśmy jak rodzina. Zawsze i wszędzie się wspieramy i chciałbym bardzo im za to podziękować. Jak i również moim rodzicom i synowi za to, że zawsze i wszędzie są ze mną. Nie mam trenera, wszystko robię sam, jedynie w pływaniu pomaga mi Alek Wierzchoń, który doradza mi i kontroluje moje pływanie.

- Czego można Panu życzyć w dalszym spełnianiu celów?
- Więcej siły, żebym mógł spełniać marzenia i pokonywać kolejne ekstremalne triathlony. W głowie krąży mi myśl, by spróbować startu w podwójnym triathlonie. Chciałbym w przyszłości zrobić jakiś Extreme Triathlon za granicą, ale również chciałbym poprzez Triathlon pomagać innym, startując w triathlonie z niepełnosprawnym dzieckiem, by w ten sposób pozyskać np. pieniądze na jego rehabilitację, tak jak to widziałem w Bydgoszcz – Borówno.

Komentarze (0)

Poznaj opinie mieszkańców.

CZYTAJ OPINIE I KOMENTUJ PONIŻEJ

Dodaj komentarz. Pamiętaj! Szanujmy się, hejtowanie jest karalne!