Mieszkańcy nie chcą biogazowni w swojej miejscowości. Złożyli podpisy pod petycją
Mieszkańcy Kiełpina w gminie Brojce nie zgadzają się na budowę biogazowni i biometanowni, które miałyby powstać nieopodal ich miejscowości. Argumentują, że nad ich domami zapanuje ogromny fetor, zniszczy to wiejski krajobraz, a ponadto zwiększy się ruch w ich miejscowości, co przy braku chodników może negatywnie wpłynąć na bezpieczeństwo. Wójt gminy uspokaja, że obecnie nie jest procedowana żadna uchwała, która umożliwiłaby realizację takiej inwestycji.
Informacja o planowanej budowie biogazowni i biometanowni pojawiła się pod koniec września. Wówczas mieszkańcy Kiełpina zostali zaproszeni na spotkanie z inwestorami i włodarzami gminy. Ich zdaniem, całe przedsięwzięcie zostało przedstawione w samych superlatywach
- Inwestor przyjechał tutaj z grupą naukowców z Poznania. Jeden z nich opowiadał, że biogazownia będzie opierać się na przerabianiu rośliny o nazwie sorgo, która ma być uprawiana jako surowiec do produkcji biogazu. Z naszych informacji wynika, że takiej rośliny się tutaj nie uprawia. Padły również stwierdzenia, że w Holandii jest taka biogazownia, obok której mieszkają ludzie, dosłownie za murem. Tylko tam są zupełnie inne przepisy i standardy – mówi pan Marek, mieszkaniec Kiełpina.
Biogazownia i biometanownia to instalacje, w których z odpadów organicznych i roślin energetycznych wytwarza się biogaz, a następnie oczyszcza go do postaci biometanu. Energia z tych źródeł ma zasilić planowane przez inwestora w tym miejscu hale magazynowe. Według założeń, cała inwestycja miałaby być zrealizowana nieopodal drogi ekspresowej S6 między Kiełpinem a Grądem. Wstępnie mówi się o 40 hektarach.
- Sama produkcja, przechowywanie i gromadzenie całego materiału, który ma być wykorzystywany do produkcji biogazu, negatywnie wpłynie na pobliski park rozrywki, ale również na mieszkańców i rozwój naszej miejscowości – argumentuje pan Marek.
Powstanie biogazowni najbardziej odczuliby państwo Wioletta i Robert Bobkiewiczowie, którzy od ponad 30 lat prowadzą w Kiełpinie agroturystykę. Planowana inwestycja miałaby się znajdować zaledwie kilkaset metrów od ich zabudowań.
- Nasze gospodarstwo istnieje ponad 30 lat. Nasze dzieci chcą tutaj mieszkać i rozwijać się. Promujemy naszą gminę, jesteśmy wyróżniani, a teraz dowiadujemy się o biogazowni. Miał być rozwój turystyki, a nie biogazownia pod naszymi oknami – mówi pan Robert.
Mieszkańcy złożyli do Urzędu Gminy w Brojcach dwie petycje – jedną do wójta, a drugą do Rady Gminy. Podpisało się pod nimi ponad 200 osób. W ten sposób lokalna społeczność chce pokazać swój sprzeciw.
- Ogólnie nie jestem przeciwnikiem samej biogazowni, ale niestety żyjemy w Polsce. Nie wierzę, że powstanie to w sposób bezpieczny. Od lat czekamy na chodniki. Jeśli zwykły chodnik nie może przez tyle czasu powstać, to nie wierzę, że tak ogromna inwestycja zostanie dopilnowana – uważa sołtys Kiełpina, Włodzimierz Kaczmarczyk.
Czytaj również: Chodzą poboczem, bo nie mają chodników. Mieszkańcy Kiełpina boją się o swoje bezpieczeństwo
Wójt Gminy Brojce, Michał Zinowik, pytany przez nas o sprawę biogazowni w sąsiedztwie miejscowości Kiełpino, uspokaja, że obecnie nie jest procedowane żadne postępowanie, które umożliwiłoby realizację takiej inwestycji.
- Gmina Brojce nie posiada żadnych własnych terenów inwestycyjnych w obrębie drogi ekspresowej S6 i nie proceduje budowy biogazowni lub biometanowni na terenie samorządu. Potencjalny inwestor chciał pokazać, jaką inwestycję chciałby zrealizować na prywatnym gruncie w okolicy miejscowości Grąd. Zrobił to na moją prośbę, by mieszkańcy mogli zapoznać się z tym projektem, zanim cokolwiek się w tej sprawie zadzieje. Uważam to za uczciwe wobec mieszkańców, aby najpierw spotkać się ze społecznością lokalną, poznać założenia inwestycji, żeby później dokonać racjonalnej oceny, jakie szanse i zagrożenia może ona przynieść. Całość miała się opierać na budowie kompleksu hal logistycznych zasilanych z biometanowni. Do tego dochodziłyby budowa sieci lokalnych dróg, kontraktacja z lokalnymi rolnikami na dostarczenie biomasy, gazyfikacja samorządu, utworzenie kilkudziesięciu całorocznych miejsc pracy, a także wpływy do budżetu szacowane wstępnie na poziomie co najmniej 2 mln złotych rocznie – mówi Michał Zinowik.
Wójt dodaje również, że w połowie października na spotkaniu z mieszkańcami Kiełpina poprosił o wyrażenie w tej sprawie opinii społeczności lokalnej w postaci petycji. Do Urzędu Gminy trafiły dwa tego typu dokumenty. Na pierwszą z petycji, skierowaną do niego, już odpowiedział. Z kolei druga będzie rozpatrywana przez radnych na komisji skarg, wniosków i petycji. Następnie trafi ona na obrady sesji Rady Gminy. Ewentualne dopuszczenie realizacji tego typu inwestycji na terenie samorządu będzie bowiem zależne od zapisów uchwalanego wkrótce planu ogólnego gminy. O jego kształcie zadecydują radni po przeprowadzeniu konsultacji społecznych.
- W nawiązaniu do tematu budowy chodnika w Kiełpinie, jestem w stałym kontakcie z wicemarszałkiem województwa. Niestety nie jest to droga gminna i wszelkie decyzje w tym zakresie są podejmowane w Szczecinie. Wiem, że około trzy tygodnie temu zarząd województwa zaakceptował tekst porozumienia, na podstawie którego wybudujemy ten chodnik wspólnie. Koszty będą dzielone pół na pół. Na ten cel Rada Gminy zabezpieczyła już w budżecie gminy niespełna milion złotych. To konkretne kroki, aby w końcu sfinalizować tę sprawę. O wszystkich postępach w tej kwestii informuję na bieżąco sołtysa Sołectwa Kiełpino – kontynuuje Michał Zinowik.
- Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z uzgodnionym z władzami województwa harmonogramem, po uzyskaniu pozwolenia na budowę, w drugiej połowie przyszłego roku zostanie ogłoszony przetarg, natomiast cała inwestycja zostanie zrealizowana w 2027 roku – zapowiada wójt.
Komentarze (0)
Poznaj opinie mieszkańców.
Dodaj komentarz. Pamiętaj! Szanujmy się, hejtowanie jest karalne!