Trener dementuje i żąda sprostowania!

2021-11-25 22:12
Sylwester Wasiak
2021-11-25 22:12

Nie milkną echa skomplikowanej sytuacji w Pomorzaninie Nowogard. Tym razem do zarzutów wygłoszonych przez prezesa Marcina Skórniewskiego w trakcie m.in. sesji Rady Miejskiej odniósł się były trener klubu z Nowogardu - Kamil Twarzyński. W obszernym oświadczeniu skierowanym do prezesa Pomorzanina oraz m.in. do mediów odnosi się do kierowanych pod jego adresem zarzutów…

Oświadczenie w sprawie naruszenia dóbr osobistych

W związku z pojawiającymi się w przestrzeni publicznej, w tym w czasie sesji Rady Miejskiej w Nowogardzie, która odbyła się 17 listopada 2021 r., w mojej ocenie nieprawdziwymi i krzywdzącymi moją osobę sformułowaniami wypowiadanymi przez prezesa KS Pomorzanin Nowogard pana Marcina Skórniewskiego, jakobym namawiał zawodników do bojkotu i absencji w czasie treningów i meczów, w tym juniorów, zwracam się z żądaniem zaprzestania tego typu działań. Wieloletnie zaniedbania pracy w klubie są aktualnie zrzucane na moją osobę, a pojawiły się znacznie wcześniej, o czym mówiło się w środowisku piłkarskim w Nowogardzie już wiele lat temu. W tej chwili pan prezes ma dogodną okazję do tego, aby wybielić swoją nieudolność moją osobą. Tego typu sformułowania naruszają moje dobra osobiste, a co za tym idzie, są destrukcyjne w środowisku piłkarskim. Oświadczam, że nigdy nie zmusiłem żadnej osoby przynależącej do klubu z Nowogardu do negatywnych działań w stosunku do tego środowiska. Zwracam się z żądaniem wystosowania przez pana prezesa sprostowania wypowiedzianych słów w czasie sesji Rady Miejskiej (w publiczny sposób). Dodam również, że według mojej oceny najważniejszym elementem rozwiązywania wszelakich konfliktów jest dialog, którego nigdy nie unikałem. Dowodem na to niech będzie moja obecność na spotkaniu w Urzędzie Miejskim w Nowogardzie, na którym zabrakło osoby pana prezesa. Trenerską działalność w Pomorzaninie Nowogard rozpocząłem w marcu 2020 r. po wcześniejszych rozmowach z panem prezesem. W czasie spotkania, które odbyło się w Mrzeżynie, wspólnie ustaliliśmy mój zakres obowiązków. Powierzono mi pracę z pierwszym zespołem Pomorzanina. Wspólnie określaliśmy długotrwały plan działania, który zakładał awans drużyny do IV ligi. W poprzednim sezonie, który był nadzwyczaj dziwnym okresem dla sportowców, (zawirowania pandemiczne) kierowana przeze mnie drużyna zajęła drugie miejsce w tabeli. Plan awansu postawiony został zatem w sezonie 2021/2022. Warto nadmienić, że moje oczekiwania w stosunku do władz klubu były znane im już w czasie spotkań przed rozpoczęciem treningów. Pan Prezes dobrze znał moją wizję, oczekiwania i akceptował je. Po przyjściu do drużyny zastałem w niej już wtedy kilku zawodników spoza terenu gminy Nowogard. Po zakończeniu sezonu 2020/2021, po akceptacji prezesa wzmocniliśmy zespół kolejnymi piłkarzami. Nigdy nie miałem bezpośredniego wpływu na politykę transferową klubu, a jedynie rekomendowałem prezesowi sylwetki zawodników. Ostateczne decyzje podejmował jednak pan prezes, znając możliwości finansowe klubu. W miarę możliwości wdrożyłem do procesu treningowego chłopców, którzy byli niejako ofiarami długoletnich zaniedbań pracy wśród dzieci i młodzieży. Apelowałem o wzmocnienie procesu treningowego w młodszych grupach, jednocześnie przyglądając się ich rozwojowi. Dochodziły do mnie już wtedy sygnały o problemach z frekwencją w tym obszarze. Mam świadomość jak w niższych ligach ważne jest zaplecze juniorskie, którym można się wspomóc. Jestem zdania, że nic tak nie wpływa pozytywnie i motywująco na ambicję młodego piłkarza, jak wizja gry w pierwszym zespole. Nie mam żadnej wiedzy na temat sztabu trenerskiego, który jakoby miał istnieć w pierwszym zespole Pomorzanina. Mój asystent został wykreowany niejako przeze mnie, ale z tego, co wiem nie jest on ujęty w planie budżetowym klubu. Podobnie sytuacja ma się z trenerem bramkarzy. Radosław Janukiewicz został zatrudniony w klubie jako trener młodszego pokolenia, a jego rola w drużynie seniorów dotyczyła jedynie pozycji bramkarza. Określenia padające z ust pana prezesa dotyczące warunków pracy i rozwoju w zasobach sztabu trenerskiego są w mojej ocenie wypowiadane nad wyraz, bez pokrycia w rzeczywistości. Przez cały okres mojej pracy w klubie nie usłyszałem z ust prezesa, jakoby był niezadowolony z frekwencji. Warto nadmienić, że w prowadzonym przeze mnie klubie nigdy nie mieliśmy problemów personalnych. Zmieniająca się liczba osób obecnych na zajęciach mogła się wahać ze względu na okres pandemiczny lub obowiązki służbowe poszczególnych zawodników. Na co w szczególny sposób chciałbym zwrócić uwagę, a w wypowiedzi pana prezesa mogło wybrzmieć zupełnie inaczej, stałem się łącznikiem zawodników z prezesem. W szatni wielokrotnie słyszałem o braku chęci dialogu pomiędzy władzami klubu, a samymi zawodnikami. Wszelkie moje działania były ukierunkowane na chęć poprawy relacji i atmosfery, która w mojej ocenie nie była najlepsza. Dowodem na to niech będzie chęć mojej rezygnacji po zakończeniu sezonu 2020/2021. Jednak po namowach samych zawodników i zapewnieniu przez prezesa o wypłacie zaległości wobec nich oraz zakupie niezbędnego sprzętu sportowego, postanowiłem dać władzom jeszcze jedną szansę.
O problemach i bolączkach, jakie były kierowane przez zawodników w kierunku władz Pomorzanina, pozwolę sobie przemilczeć, gdyż uważam, że nie jestem do tego upoważniony. Praca dla dobra Pomorzanina Nowogard była dla mnie zawsze priorytetem działań, a znalezienie wśród moich przyjaciół sponsorów, którzy ufundowali m.in. koszulki treningowe, bluzy, ortaliony, czapki jest tego przykładem.
Powód mojego zwolnienia jest również dla mnie niezrozumiały. A już na pewno forma przekazu tej informacji oraz braku podanych powodów. O nich tak naprawdę dowiedziałem się, oglądając relację z sesji Rady Miejskiej w Nowogardzie. Mój wyjazd na urlop wypoczynkowy nie jest niczym nadzwyczajnym. Chciałem o tym fakcie poinformować prezesa klika dni wcześniej. On jednak nie odbierał ode mnie telefonów i nie odpowiadał na wiadomości. Ostatecznie zakomunikowałem mu o tym w czasie meczu z Polonią Płoty, jak się później okazało moim ostatnim meczu w Pomorzaninie. Muszę jednak zaznaczyć, że drużynę na czas mojej urlopowej absencji powierzyłem asystentowi, któremu przekazałem plan treningowy i byłem z nim w stałym kontakcie. O zwolnieniu dowiedziałem się po moim powrocie do Polski od osób trzecich. Ostatecznie prezes zadzwonił i zakomunikował mi, że już nie jestem trenerem. Tak jak już wcześniej wspomniałem, powodu nie usłyszałem. Pożegnałem się z piłkarzami, którzy jak zauważyłem byli w podobny sposób jak ja - zdziwieni. Na tym moja przygoda w Nowogardzie się zakończyła. Kilka dni później otrzymałem propozycję pracy w Inie Goleniów, z której skorzystałem. Aktualnie za cel stawiam sobie jak najlepszą grę mojej aktualnej drużyny, jednocześnie życząc Pomorzaninowi sukcesów. Nie prawdą jest, że namawiam kogokolwiek do rezygnacji z gry w Nowogardzie. Nie mam takich powodów, a jak wspominał prezes w jednym z wywiadów w Gazecie Nowogardzkiej – nasza współpraca zakończyła się w przyjaznych relacjach i dobrej atmosferze. Wypowiadane przez prezesa Pomorzanina, publicznie, słowa dotyczące mojej osoby są w mojej ocenie nieprawdziwe i szkodzące mojemu dobremu imieniu. Na co nie mogę sobie pozwolić.
Z poważaniem
Kamil Twarzyński

Komentarze (0)

Poznaj opinie mieszkańców.

CZYTAJ OPINIE I KOMENTUJ PONIŻEJ

Dodaj komentarz. Pamiętaj! Szanujmy się, hejtowanie jest karalne!